Witam ponownie.
Czy dobrze mi się wydaje, że dobrze jest niezaplanowane nieobecności wrzucać do wyjątków w czasie pracy, a nie jako zadania? Urlopy wypoczynkowe uznałam za zadania, ponieważ są planowane i interesuje mnie, jak się te plany wypełnią. Ma to swoje wady, bo plany urlopowe powstają na samym początku roku, a reszta zadań później, gdy już wiadomo, że część z nich była tylko formalnością i pojawia się alokacja zasobów, czyli trochę zabawy. Ale tym razem pytam o nieobecności niezaplanowane, wszelkie opieki nad dziećmi chorymi, zdrowymi, urlopy na żądanie i zwolnienia lekarskie. Jeśli są lepsze sposoby na uwzględnianie tego w harmonogramie pracy, to proszę o podpowiedź. A przy okazji, gdy chce się na taką listę wyjątków wprowadzić jakieś święto państwowe, a później czyjeś zwolnienie lekarskie jako okres od-do, (czyli jeden wpis na liście oznaczający okres), zawierający to święto, to pojawia się problem, że dwa razy piszemy o tym samym wyjątku. W okresie okołoświątecznym grudniowym moje wpisy o prawie trzytygodniowym zwolnieniu lekarskim pracownika byłyby strasznie poszatkowane, a tego nie chcę, zależy mi na tym, żeby widzieć na podstawie ilu zwolnień kogoś nie było w pracy i chcę pozostawić pełen jeden okres. Co robić? Gdy zwolnienie z kolei łamie się na dwa miesiące to nie da się zaznaczać dni na kalendarzu i też trzeba dzielić. Niefajnie.
Agnieszka Bernas.