Nie do końca pytanie, ale - bardziej historyjka.
Kupiłem dysk do laptopa. Miał być nowy - "oem", acz spodziewałem się, że będzie zdemontowany skądś po wymianie na ssd - dysk 1T 7mm sshd nie jest zbyt często występujący na normalnym polskim rynku.
SMART pokazuje 0 godzin uptimu - więc wyglądał na nowy. Ale z ciekawości - uruchomiłem linuksowy testdisk do odzyskania partycji - i z zdziwieniem znalazłem Windowsa oraz "trochę" różnych prywatnych danych - zdjęcia, projekty... ogólnie to co każdy człowiek IT ma na dysku.
Skontaktowałem się następnie z poprzednim właścicielem (spoza Polski). Przeżył mały szok, gdy się dowiedział że jestem w posiadaniu jego danych.
Jego historia była taka:
Miał komputer. Następnie komputer przestał się uruchamiać (płyta główna). Zawiózł do sklepu gdzie go zakupił (duży, czesko-słowacki sklep). Komputer naprawili (wymienili płytę). Gdy zobaczył że jest czysty system zapytał się o swoje dane - dostał odpowiedź że zostały usunięte.
Nad morałem można się zastanowić.
A że to quorum - to pytanie co z taką sytuacją robić by jej uniknąć.