Pracuję w sklepie. Zdarzają się czasem takie sytuacje, że np.: klienta dziecko wchodzi do sklepu z lodami. Sprzedaję odzież, więc kapiące lody brudzą ubrania. Innym razem dziecko klienta bawi się zawleczką od gaśnicy, a rodzic nie zwraca na to uwagi. Zdarza się także, że dziecko klienta bawi się na witrynie sklepowej manekinem lub ze stojaka na biżuterię robi sobie kołowrotek. Kiedy zwracam rodzicom na to uwagę, oburzają się i ostentacyjnie wychodzą ze sklepu, a przez ramię rzucają z przekąsem: "Chodź Maciusiu! Nasza noga więcej tu nie postanie!!!" Co robić? Jak zwracać uwagę, by klient wykonał prośbę, ale się nie obraził?